Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Winobranie i przejażdżka oldtaimerem

Data publikacji 02.09.2008

9-osobowa grupa reprezentująca Region IPA CSP Legionowo odwiedziła naszych "bratanków" w Szekszardzie na południu Węgier. Tradycyjnie przyjaciele zaprosili nas na winobranie w ostatni weekend sierpnia. W spotkaniu uczestniczyli też policjanci z Anglii i Niemiec.

Ponad 1000 kilometrów pokonaliśmy czwartkowej nocy (29 sierpnia). Nad ranem przywitały nas słoneczne winnice w okolicach Szekeshervaru. Obejrzeliśmy to najstarsze miasteczko na Węgrzech przez okna naszego busa, bo trudno było znaleźć choć kawałek miejsca do zaparkowania.
W Szekszardzie przywitał nas tradycyjnie Endre Brassnyo- organizator spotkania. W czasie obiadu zobaczyliśmy się z dobrze znanymi nam policjantami z Wielkiej Brytanii i Niemiec. Uściskom i rozmowom nie było końca. Wieczorem spotkaliśmy się z władzami miasteczka. Po prezentacji zabytków Szekszardu, degustowaliśmy wino z okolicznych winnic, a potem wszyscy poszliśmy na karaoke. Po raz pierwszy duet angielsko-polski zaśpiewał jeden z przebojów. Jak wyznał nam grający na kobzie Andy Macfarlane (wielokrotnie gościł w CSP Legionowo) był to jego pierwszy raz i ma nadzieję, że całkiem nieźle mu poszło. Potwierdziliśmy jednogłośnie, szczególnie że wspierała go głosem nasza koleżanka Magda Błażejak (śpiewająca w chórze KSP). Trudno byłoby nam śpiewać po węgiersku, ale okazało się, że w repertuarze jest kilkanaście piosenek w języku polskim. Jak dowiedzieliśmy się od naszego kolegi Endre, grupa Polaków budowała jeden z hipermarketów w Szekszardzie i stąd, by zadowolić gusta klientów baru znalazły się też piosenki po polsku. Karaoke mogłoby trwać do rana, ale… następnego dnia czekał nas bogaty program, więc trzeba było udać się na zasłużony odpoczynek.

W sobotę rozpoczęliśmy od pamiątkowych zdjęć w centrum miasteczka i pojechaliśmy do odległego o 60 km Pecsu. Piękne stare miasto urzekło wszystkich wąskimi uliczkami. Samo za siebie może powiedzieć to, że w 2010 miasteczko będzie pełniło funkcję kulturalnej stolicy Europy. W Pecsu oprócz rynku i głównego deptaka zwiedziliśmy małe muzeum marcepanu. Największą atrakcją tego dnia była wizyta w fabryce metalu. Jej właściciel jest zapalonym kolekcjonerem starych motorów i samochodów. Mieliśmy okazję pojeździć oldtaimerami, a zapewniam, że nie jest to łatwe – zero wspomagania. Sprawiło nam to jednak sporo frajdy.


Niedziela - to było to, na co czekali wszyscy. Kilkukilometrowy marsz szlakiem winnic. W każdej z nich mogliśmy spróbować lokalnego wyrobu. Nie wszyscy jednak mieli taką okazję. Nasi kierowcy musieli ograniczyć się do oglądania serwowanych prosto z beczki trunków. Marsz zakończył się obiadem, podczas którego Węgrzy wręczyli nam medale i podziękowali za uczestnictwo w zlocie. Tradycyjnie - pożegnaniom nie było końca. Wyraziliśmy też nadzieję, że spotkamy się, jeśli nie w Szekszardzie za dwa lata, to może w niemieckim Schweich albo angielskim Essex…

  • Wspólne zdjęcie w centrum Szekszardu
  • Przemarsz przez centrum Pecsu
  • Tomek Wewiór w oldtaimerze. Obok Karl-Ludwik Ruckelshauss, policjant z Niemiec
Powrót na górę strony